Strony

wtorek, 27 września 2016

04.

Rozdział dedykuję Maddy ;**
Rozdział zawiera wulgaryzmy!
    ***
Każdego dnia, o tej samej porze szła do parku. On zawsze siedział na tej samej ławce i czytał książkę. Codziennie inną. Przyglądała mu się z ukrycia.
Widząc go czuła się szczęśliwa. Bardzo chciała go poznać, dowiedzieć się, co lubi, jaki jest, ale wiedziała, że to nie byłoby zbyt rozsądne. On- ideał każdej kobiety, silny i przystojny, około trzydziestki, a ona? Dwudziestoletnia prostytutka... To nie brzmi zbyt dobrze. Miała nadzieję, że sam jego widok jej wystarczy. Wiedziała, że gdyby Diego się dowiedział, nie byłyby zadowolony. Byłby wściekły! Ale przecież nie musi o tym wiedzieć. Ostatnio cały czas spędzał po za domem. Ale to chyba lepiej. Jednak wiedziała, że to nie będzie trwało wiecznie i w końcu i tak ją wykorzysta. Wolała teraz o tym nie myśleć...
    ***
Od pewnego czasu czuł, że ktoś go obserwuje. Nie był jednak pewien, kto to taki. Jak każdego dnia siedział na ławce w parku. Miał przerwę w pracy, czyli dwie godziny dla siebie. Jednak nie robił niczego, oprócz myślenia o uroczej, drobnej blondynce. Rozpoczął własne śledztwo, ale jak dotąd nie zaszedł zbyt daleko. Był jednak pewien, że ją znajdzie. Była idealna. Tak zgrabna i piękna. Nagle usłyszał jakieś krzyki. "To pewnie jacyś nastolatkowie"- pomyślał. Jednak mimo wszystko postanowił to sprawdzić.
    ***
Patrzyła tak na przystojnego szatana, gdy nagle ktoś szarpnął ją za ramię. Przestraszyła się, a jej strach powiększył się jeszcze bardziej, gdy zobaczyła, kto to... Przed nią stał Diego.
- Co ty tu kurwa robisz?
- J-ja...
- Kto ci kurwa pozwolił wyjść z domu? Miałaś tam siedzieć i czekać aż wrócę.
Nagle zza krzaka wyszedł znajomy dziewczynie szatyn. Spojrzała na niego zdziwiona.
- Przepraszam, czy wszystko w porządku?
Wtedy na nią spojrzał. Poczuła motylki w brzuchu.
- To ty?- Spytał.
Wiedziała, że nie może wydać się przed Diego.
- Przepraszam, ale musiał mnie pan z kimś pomylić- uśmiechnęła się nieśmiało.
- Nie wtrą...
- Wszystko jest w porządku, naprawdę, może pan iść - przetrwała Martina.
- Dobrze, skoro tak pani mówi. Do widzenia- popatrzył na nią jeszcze chwilę, uśmiechnął się smutno i odszedł.
- Co znalazłaś sobie ruchacza? Przyszłaś tu się z nim spotkać?
- N-nie, ja przyszłam n-na spacer. P-przepraszam...
- Po chuj mi twoje przepraszam. Teraz się policzmy. Idziemy do domu.
Złapał ją za nadgarstek i pociągnął. W jej oczach zebrały się łzy. Mogła się tego spodziewać. Prędzej czy później by się dowiedział...
     ***
Widział, że w końcu ją znajdzie. Nie chciał jej jednak robić problemów z chlopakiem. To pewnie tylko jakaś sprzeczka. Będzie musiał o niej zapomnieć. To jednak nie będzie takie łatwe...
Ona na pewno żyje w szczęśliwym wiązku. Planuje już ślub i dzieci... Musi pogodzić się z tym, że nie wszyscy są samotni jak on....
Nie wiedział jeszcze, jak bardzo się myli.
    ***
- No i po co ci to było?- wysapał nad jej uchem. Po jej policzkach płynęły łzy. Z boku jej głowy płynęła stróżka krwi. Całe jej drobne ciałko było w siniakach. Znów została upokorzona. Mogła siedzieć w domu i czekać, aż wróci. Była taka głupia...
- To się więcej nie powtórzy- wyszeptała drżącym głosem.
- To chciałem usłyszeć- powiedział i wstał z niej, po czym udał się do łazienki. Zmeczona wszystkim zasnęła.


Hejka wszystkim ;)
Mam nadzieję, że rozdział się spodobał. Mi szczerze mówiąc średnio, jednak ocenę pozostawiam wam ;)
Wybaczcie za tyle wulgaryzmów, ale chciałam wam pokazać charakter Diego. Chyba zrozumiecie ;)
Mam takie pytanie. Wolicie, żebym pisała w trzeciej, czy pierwszej osobie, bo w sumie mi jest to obojętne, a może wam będzie się lepiej czytać ;*
Troche mi się napisało xD
Przepraszam za wszystkie błędy
Do następnego rozdziału ;>
Besos ;*
                       ~Tinita Blanco

7 komentarzy:

  1. Dziękuję za dedykacje :)
    Kurde. Wkurza mnie zachowanie Diego. Co on sobie myśli?! Że wszystko mu wolno? Myli się.
    Cholerny dupek.
    Jorge ich widział, ale odszedł, bo go o to poprosiła. Gdyby tylko wiedział.
    Znowu ją skrzywdził. Zabić takiego to mało.

    Zajebisty.
    Czekam na next :*
    Buziaczki :* ❤

    M.

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej. Niestety przyznaję się bez bicia czytam, a oczywiście komentarze poszły w las. Obiecuję poprawie się. Rozdziały bardzo mi się podobają, tylko bardzo szkoda mi Violi. Może jakiś promyczek radości rozjaśni jej smutne życie z Diego.

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudowne opowiadanie
    Wciągające jest i to bardzo
    Bardzo mi się podoba
    Biedna Tini, całe życie żyje w piekle
    Diego to okropna świnia
    Muśli, że wszystko może
    Czekam aż Jorge go zamknie w więzieniu
    Czekam na next
    Buziaczki💋💋💋

    Patty;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział.
    Diego ty... ugh!
    Tini ma piekło.
    Cudo!

    Pozdrawiam.
    Miss Blueberry

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudowny rozdział.
    Dopiero co odkryłam ten blog.
    Ta historia jest bardzo oryginalna

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudowny <3
    W końcu się znowu spotkali ^^
    Dobrze że Jorge odpuścił bo mógł narobić tylko kłopotów naciskając
    A Diego
    Ehh szkoda gadać
    Jak można kogoś tak traktować tym bardziej swoją dziewczynę

    OdpowiedzUsuń
  7. Cudowny rozdział kochana;*

    Jakoś nie jestem przekonana do Diego. On jest okropny do tego jak traktuje Tini...
    Biedna, przez niego wszystko jej się sypie.
    Może kiedyś Diego zrozumie jaki był i postanowi się zmienić?
    Na całe szczęście Jorge nie jest takim dupkiem jak Diego.

    Prawdziwa perełka 💖
    Cudowny
    Wspaniały
    Genialny
    Kocham tą historię 💕
    Czekam na kolejną perełkę
    Buziaczek dla Ciebie kochana;*

    Diana

    OdpowiedzUsuń

Jeśli przeczytałeś, proszę o komentarz ;*
Taka motywacja dla mnie ;)